moznaby śmiało napisac, że film z ksiązki ma wspólnych tylko kilka pomysłów. Ani miejsce, ani ludzie nie są tacy jak w ksiażce, a juz obsadzenie przyjaciółek Holly takimi aktorkami to dla mnie był poroniony pomysł, poniewaz idealnie pasowałyby i Lisa i Gina na odwrót. Brak jest relacji Holly z braćmi. Także traktuje ten film jako byt osobny od książki i może dlatego moge go oglądać z przyjemnością.

z tego postu odnoszę wrażenie , że film jest kiepski bo książka jest lepsza,
nie czytałem książki nawet nie wiedziałem, że istnieje, film oglądałem 3-4 razy,
jak dla mnie ocenić ten film na 3 jest niezrozumiałe,
używam filmwebu do sprawdzenia czy coś jest warte obejrzenia, na szczęście wg średniej a nie po pojedynczych ocenach,
ale ok każdy ma prawo do swojej oceny,
z trzeciej strony dlaczego ma ona mieć wpływ na to co oglądam? a no tak gustopodobnych powinno się sprawdzać...
dziwne dziwne

zaraz zapomniałem po co tu zacząłem pisać,
każdy ma prawo do swojej oceny, ale oceniać dobry film na 3 dlatego, że książka jest lepsza? to wypacza średnią
ps
ja filmów, które oceniam na 3 , nie oglądam do końca

A dla mnie ocena 3 jest zrozumiała, bo dla osoby, która czytała najpierw ksiązkę, a potem widziała film. Sama dałabym 3-4, ale podniosłam za Butlera. Ten film to po prostu PORAŻKA! Jak można było zepsuć książkę, która jest rewelacyjna. W książce głowna bohaterka nie miała żadnego romansu. Tym bardziej z przyjacielem zmarłego męża. Film może podobać się tylko tym,, którzy nie czytali książki. Ja do nich na szczęście nie należę. Wolę najpierw przeczytać książkę, a potem zobaczyć film, zeby mieć porównanie i wydać sprawiedliwą ocene. A ten film nie jest dobry. Dla mnie jest strasznie płytki. Kto wdaje się w romans parę miesięcy po śmierci męża. To ona męża tak bardzo kochała, że była w takiej rozsypce, czy może jednak nie tak bardzo, poszła z pierwszym lepszym do lożka, który był chętny? Żałobę głownej bohaterki można było odczuć w książce i jej cierpnie po stracie męża było ogromne. A w filmie? Jakoś nie zauwazyłam, że nie potrafiła się pozbierać.

Wiesz nie oceniam jej postępowania, bo szczęśliwie nigdy w takiej sytuacji nie bylem.
Ale mieści mi się to w głowie, że tak można.
Jak pisałem książki na oczy nie widziałem, ale domyślam się , że ścieżki dźwiękowej nie zawiera, a dla mnie ten film ze względu także na ścieżkę dźwiękową dostaje plusa.
Pozostanę jednak przy swoim, nie rozumiem oceny 3 dla tego filmu, rozumiem, że można coś lubić lub nie, ale nie rozumiem, aż tak niskiej oceny. Można lubić tylko filmy sensacyjne, albo np S-F , wtedy ok, taki ckliwy film można od razu zjechać nawet i jedynką, ale skoro piszesz, że książka jest super to wnioskuję, że film ten należy do kategorii, która jest Ci bliska ( bo chyba za karę nie wertowałaś książki),
W takim razie, który film z tej kategorii zasługuje wg Ciebie na 8 lub 9 a może nawet 10, pytam poważnie, bo chętnie obejrzę,
Wydaje mi się, że ocenianie filmu przez pryzmat książki wprowadza w błąd.

Jeżeli chodzi o takie historie, to zdecydowanie wolę Pamiętnik. I książka i film świetny. W ogóle filmy na podstawie książek Sparksa są dobre. Chyba tylko jeden mi się nie podobał, a mianowicie List w butelce,ale co do innych filmów, to są warte zobaczenia. Nie zawsze jest w nich happy end i to moim zdaniem jest ich plusem, bo pokazują, że nie wszystko w życiu ma szczęśliwe zakończenie, ale są też tragedie, choroby itd. Albo też film Twój na zawsze. Pomijam to, że tytuł jest źle przetłumaczony na polski i gra w nim Pattinson, którego fanką nie jestem, ale wyjątkowo w tym filmie był dobry, a zakończenie sprawiło, że podniosłam mu ocenę. To film, który moim zdaniem daje trochę do myślenia.

Pamiętnik musiał mi się podobać, bo dałem 9, ale pamiętam jak przez mgłę, List w butelce jak oglądałem to jeszcze nie byłem na Filmwebie, a teraz już nie pamiętam czy był dobry,
Twój na zawsze poszukuję , ale póki co nie dają w TV
Tak czy inaczej PS I L. u mnie w pamięci pozostanie

Później już tylko Gwiazd naszych wina tak mnie rozłożył i znowu po części przez muzykę

A to jeżeli chodzi o film Gwiazd naszych wina, to mnie tak średnio rozłożył. Jakoś aktor grający głównego bohatera nie podobał mi się, jak gra i nie przypadł ogólnie do gustu. W tym filmie grał ukochanego głownej bohaterki, a w serii Niezgodna jej brata. :D akurat, to jest śmieszne, jakby innych aktorów nie było. :D No ale wracając do Gwiazd..., to jest dobry film, ale o takiej tematyce to wolę film "Earl i ja, i umierająca dziewczyna". Polecam.

ooo, a własnie ustawiłem wczoraj nagrywanie na Canalu
ps nie mają łatwo z Tobą producenci filmów :)

Dlaczego nie mają łatwo? :) fakt jestem trochę krytyczna co do filmów. Zbyt dużo ich już widziałam, wiec 8-10 daję tylko wtedy kiedy jakiś film mnie czymś zaskoczy lub też po ptostu do mnie trafi. Ja już chyba trochę wyrosłam z tych takich filmów do nastolatków, jak "Gwiazd naszych wina". Chociaż ten akurat był wart zobaczenia, ale dałam chyba mu 7, bo trochę taki za ckliwe.

obejrzałem Earl i ja ..., , też ckliwy chociaż w inny sposób

Wiem, że ckliwy, ale jakoś bardziej do mnie trafił. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że oni byl tylko przyjaciółmi. Chociaż bylo między nimi coś więcej. Poza tym między aktorami była większa chemia, niż w Gwiazd naszych wina. No i film bardziej pokazuje, jak życie jest kruche. Na początku jest przymus do przyjaźni, a potem okazuje się, że z tego rodzi się prawdziwa przyjaźń. Tyle, ze bohaterka już jest blisko śmierci i zostalo im niewiele czasu.

Moim zdaniem słaby film którego nie może uratować ani Swank ani Bates (obie kiepsko obsadzone) Książka jeszcze słabsza. Ale jak to mówią de gustibus...

Niestety po części się zgadzam, nie aż na ocenę 3/10, ale chociaż wzruszające to bez zachwytu i nie wrócę do nich więcej, i zgadzam się-książka chyba jednak gorsza.